wtorek, 18 lutego 2014

Weekend "Walentynkowy" i efekt późniejszy

To co się wydarzyło na tym wyjeździe przeszło moje najśmielsze wyobrażenia a raczej tego czego nie wyobrażałam sobie... Efekt jest taki, że M. ma podrapaną twarz  a mnie boli ramię od jego próby wykręcenia mnie ręki (żebym się uspokoiła - taki podał argument) czego efektem były moje krzyki i kopnięcie nogą w klucze od stacyjki.... Z tego później powodu kluczyki były zgięte, ale jakoś M. je wyprostował i pojechaliśmy dalej. Ah i jeszcze zapomniałabym dodać, że strasznie mi naubliżał, wyzywając od najgorszych... Potem rzekomo żałował i wcale tak nie myśli, tiaaa.....
Dlaczego zdecydowałam się wyjechać mimo, że nie miałam ochoty (i na dodatek musiałam skłamać w domu, że wyjeżdżam na spotkanie w sprawy pracy, aby wyglądało wiarygodniej i fatalnie z tym kłamstwem się czułam i nadal czuję) Zaryzykowałam wyjazd, bo M. unikał jak ognia rozmów na ważne tematy, więc pomyślałam, będzie okazja, bo u niego nawet w domu nie można trochę głośniej porozmawiać. No, ale efekt stał się zdumiewający dla nas obojga. Szkoda, że M. nie zna mnie na tyle, żeby wiedzieć, że nie wyzwiskami i przemocą uspokoi mnie. Gdyby starał się mnie uspokoić było by inaczej a tak....
Natomiast ważniejsze jest to, że mimo przeprosin z obu stron. Uważam, że oboje o tym nie zapomnimy (M. chce - tak przynajmniej mówił, natomiast Ja na pewno nie). I to nie dlatego, że chcę "pielęgnować" te złe a nawet powiedziałabym drastyczne wspomnienia. Po prostu to zdarzenie pokazało mnie samej jak negatywnie, ale to NEGATYWNIE (dosłownie dużymi literami) działa na mnie M. Po pierwsze nie ufam mu na prawdę i dosłownie NIE UFAM!  Zawiódł na całej linii. Sam fakt, że zdecydowałam a raczej podkusiło mnie zalogować się skutecznie (po raz pierwszy na jego pocztę, choć zaczęło się od konta na Sympatii, chciałam spr. czy w trakcie ponownych kontaktów ze mną umawiał się z innymi Paniami, ale nie było żadnej takiej wiadomości od stycznia br., no ewentualnie skasował a tego już nie sprawdzę...) To już mi pokazało jak źle jest. Na poczcie szukałam zdjęć z sesji poprzednich, ale nic nie znalazłam, raczej trzyma na firmowej a tam to już nie tak łatwo się dostać... W każdym razie na prywatnej poczcie znalazłam dwie informacje, których "odkrycie" nie było za przyjemne, ale jak to mówią "szukajcie a znajdziecie" tu akurat fatalne w skutkach. Otóż znalazłam jeden mail z reaktywacją na konta na stronie "Randki sex zone" (czy jakoś tak) w każdym razie strona z płatnymi anonsami dot. seksu. Tam się już nie mogłam zalogować....
A drugi mail dotyczył skopiowanej rozmowy M. z jakąś nieletnią (jeśli dobrze pamiętam imię Mirellą Charzyńską spr. w historii, w necie znalazłam o niej info, że jest gimnazjalistką) o sesji, która dot. zdjęć lub filmu na płatnej stronie. Oczywiście wszystko dot. seksu.... Jeśli dobrze pamiętam miał być "seks ze skończeniem (tu użyto słowa spuszczenie) w ustach" coś w ten deseń. M. pytał o jej głębokość gardła i rozwartość (że tak się wyrażę) pipy. Na pyt. o jej rozwartość gardła, napisała, że zależy jakiego ona ma długiego, i że mówią, że ma tzw. "głębokie gardło". Napisał, żeby sobie wzięła jakieś podkolanówki i termos. wymienili się nr tel. M podał swój służbowy. Na koniec padło od M. zapisanego jako "foto" Cała rozmowa miała najprawdopodobniej miejsce na GG (część rozmowy skopiował sobie na prywatnego maila przesyłając jednocześnie na firmowy w dniu 30 stycznia 2013 r.)
Teraz efekt jest taki, że trochę żałuję, że byłam taka wścibska i tak "grzebałam", ale mam wrażenie, że to tylko wierzchołek góry lodowej, że robił z siebie takiego świętego...

Generalnie odczuwam teraz wstręt, brak zaufania (to ostatnie się tylko pogłębiło). Efekt "reaktywacji" znajomości przez sesję z Militaria (pomysł zbliżony, tylko, że teraz z modelem, mocniejsze zdj. oczywiście bez twarzy, z założeniem prezentowania produktu. Choć szkicu jak mają te zdj. wyglądać jeszcze nie dostałam, bo "księciunio" czyli P. ma urlop z powodu spraw rodzinnych.)
Napiszę co czuję do niego czyli "M". Mianowicie czuję" wstręt, brak zaufania, złość, żal, smutek. Czuję, że ten człowiek jest wampirem emocjonalnym! Wszystko a raczej większość co mówię, robię i przeżywam neguję i robi wszystko żebym nie czuła się bezpiecznie i swobodnie. Ma taki roszczeniowy sposób. Prawie cały czas neguje moje pomysły, mnie nie chce słuchać (Choćby w kwestii zdrowotnej), ale o sobie gada jak najęty.
Trzeba to zakończyć i z nim i z Militaria...

CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz